Automat czyta tekst
Getting your Trinity Audio player ready... |
W Europie ponad 200 tys. km siedlisk ryb rzecznych utraconych przez bariery
Ponad 200 tys. km siedlisk ryb rzecznych w europejskich rzekach zostało zniekształconych z powodu stawianych barier i tworzenia jezior zaporowych. Taka fragmentacja swobodnie płynącej rzeki przyczynia się do utraty różnorodności biologicznej w środowisku wodnym.
„200 tys. km rzek to nieco ponad 10 proc. długości wszystkich rzek w Europie albo długość wszystkich rzek we Włoszech. To naprawdę dużo” – powiedział w rozmowie z Nauką w Polsce prof. Piotr Parasiewicz, kierownik Zakładu Rybactwa Rzecznego w Instytucie Rybactwa Śródlądowego im. S. Sakowicza i pierwszy autor publikacji na tytułowy temat w czasopiśmie „Nature Communications”.
Europejskie rzeki to prawdopodobnie jedne z najbardziej rozdrobnionych rzek na świecie, ponieważ są podzielone ponad milionem barier stworzonych przez człowieka. Aż 40 proc. tych barier tworzy jeziora zaporowe. I to właśnie na wpływie jezior zaporowych na siedliska ryb skoncentrowali się naukowcy z zespołu prof. Parasiewicza.
Jak przypomniał prof. Parasiewicz, bariery (typu: tamy, jazy, śluzy, przepusty, brody i rampy) fizycznie ograniczają migrację gatunków wodnych i przyczyniają się do modyfikacji siedlisk słodkowodnych, a spowodowana w ten sposób fragmentacja rzek może negatywnie wpływać na zrównoważony rozwój ekosystemów słodkowodnych.
„Rzeki naturalnie płyną z góry na dół i cały wodny ekosystem jest do tego dostosowany: woda swobodnie przepływa, przenosząc na całą długość m.in. rumosz, substancje odżywcze. Do tego ryby rzeczne migrują, choć część tylko na krótki dystans. Zatem wszystkie naczynia są tu połączone. Bariera przerywa tę łączność” – tłumaczył badacz zajmujący się głównie opracowywaniem narzędzi do zarządzania rzekami i do ochrony siedlisk ryb.
Jednym z efektów stawiania barier jest tworzenie na rzece jezior zaporowych. „Zastoiska wodne utworzone przez sztuczne bariery zmieniają hydraulikę rzeki, tworząc środowiska podobne do stawów, a przecież w rzece występują ryby potrzebujące swobodnie płynącej wody, a nie tej zastanej. Do tego temperatura wody w jeziorach zaporowych się zmienia, a więc w rzece poniżej bariery jest ona często wyższa a woda zanieczyszczona; zmienia się też podłoże. To wszystko negatywnie wpływa na siedliska ryb” – wskazał prof. Parasiewicz.
Rozwiązaniem może być sukcesywne usuwanie niepotrzebnych barier. „Na szczęście w Europie, ale i nie tylko, widzimy trend rozbierania niepotrzebnych barier, a nie ich budowania. Przykładowo w Estonii rozbiera się bariery na całej rzece, aby ryby (w tym przypadku – łososie) mogły migrować. Polska jest takim ewenementem, że wciąż chcemy budować bariery” – powiedział.
Badacz dodał, że działania te wpisują się w strategię Unii Europejskiej, która stawia cel odtworzenia 25 tys. km rzek swobodnie płynących. „Szacuje się, że w Europie około 15 proc. istniejących barier to obiekty już nieużywane i niepotrzebne. Ich usunięcie udrożni wiele tysięcy kilometrów rzek” – wskazał prof. Parasiewicz.
Podkreślił jednak, że nie chodzi o usunięcie wszystkich barier, ponieważ część jest potrzebna, np. bariery tworzące hydroelektrownie. „W tej chwili mamy już takie możliwości technologiczne, które potrafią zmniejszać negatywne wpływy barier na środowisko. Na przykład można obniżać nieco bariery, co poprawia sytuację siedliskową i wcale nie powoduje wielkiej utraty generowanej energii” – wyjaśnił.
„Co ciekawe, z naszych badań wynika, że jedna większa bariera jest mniej szkodliwa niż wiele małych” – dodał.
A co jeszcze można zrobić, aby odtworzyć migrację ryb? „Można zainstalować przepławki, choć one nie mają stuprocentowej wydajności. Innym rozwiązaniem są też rampy, które szczególnie sprawdzają się w górskich rzekach, gdzie woda szybko płynie. Każde rozwiązanie powinno być dostosowane do konkretnego miejsca. Wpływ barier samych w sobie jest bardzo złożony; trzeba do tego podchodzić z rozsądkiem” – powiedział prof. Parasiewicz.
Ponadto we wspomnianej publikacji zespół naukowców zaproponował klasyfikację rzek europejskich na 15 typów makrosiedlisk. „Na bazie danych biologicznych i geograficznych opracowaliśmy model występowania specyficznego składu gatunków ryb dla konkretnych typów rzek. Taki model jest bardzo przydatny w zarządzaniu procesem renaturyzacji i ochrony rzek. Jednym z najsilniejszych wpływów antropogenicznych na rzeki jest bowiem zmiana gatunkowa, gdy dotychczasowy, naturalny balans jest zaburzany przez wiele czynników m.in. zmiany klimatu, budowanie barier, regulacje itd. Nasz model może stanowić wzorzec, który chcielibyśmy osiągnąć” – wyraził przekonanie.
Wyniki opublikowane we wspomnianym artykule to efekt badań międzynarodowego zespołu, działającego w ramach projektu AMBER, finansowanego z unijnego programu badań naukowych i innowacji „Horyzont 2020”.
Źródło informacji: PAP/Nauka w Polsce