Na ryby i raki to chodzą próżniaki

Na ryby i raki to chodzą próżniaki

 

Niechęć do wÄ™dkarstwa, choć niezbyt powszechna, znajdowaÅ‚a swoje odzwierciedlenie zarówno w literaturze, jak i przysÅ‚owiach ludowych. Przekonanie, że „Na ryby i raki to chodzÄ… próżniaki” czy „Poszli na ryby z wÄ™dÄ…, nie wiadomo, czy ryby bÄ™dÄ…”, byÅ‚o jednym z wielu przykÅ‚adów, które ilustrowaÅ‚y lekceważący stosunek do dziaÅ‚aÅ„ zwiÄ…zanych z Å‚owieniem ryb.

 

Historia wędkarstwa w kulturze polskiej:

Nawiasem mówiÄ…c, terminy „wÄ™dkarz” i „wÄ™dkarstwo” zyskaÅ‚y na popularnoÅ›ci dopiero w drugiej poÅ‚owie XIX wieku. Przez wieki ludzie z zamożniejszych warstw spoÅ‚ecznych, zwÅ‚aszcza arystokracja, wybierali inne formy rozrywki, zazwyczaj zwiÄ…zane z polowaniem.

Zwyczaje królów i szlachty:

Szlachetnie urodzeni, choć mieli dostęp do wód, preferowali lasy i polowania nad łowienie ryb. Również królowie zazwyczaj stykali się z rybami przy różnych ceremoniach czy podatkach, nie angażując się w sam proces wędkarski. Wyjątkiem byli miłośnicy wodnej fauny, takimi jak Władysław Jagiełło i Stanisław August Poniatowski. Jagiełło często spożywał ryby, szczególnie lipienie, co można odnaleźć w dokumentach historycznych.

Reklama

Dyplomacja wędkarska:

Interesującym aspektem jest ewentualne wykorzystanie wędkarstwa w celach dyplomatycznych. Na przykład, w czasie wizyty Jagiełły w Nowym Sączu, gdzie spożywał różne ryby, w tym lipienie, niejasne pozostaje, czy taka atmosfera sprzyjała jakimkolwiek politycznym porozumieniom.

Monarchowie-rybacy:

Warto również wspomnieć o przypadkach monarchów-rybaków, takich jak Władysław Waza i Jan Sobieski. Pierwszy z nich, będąc jeszcze królewiczem, uprawiał wędkarstwo w okolicach Nysy, natomiast drugi polował na szczupaki z ościeniem w dłoni w Wilanowie.

Podsumowanie:

Choć wędkarstwo nie zawsze było najpopularniejszym zajęciem wśród elit społecznych czy władców, to jednak odnajdywane jest w różnych momentach historii, czasem nawet pełniąc rolę elementu dyplomacji czy formy relaksu dla królów i szlachty.